czwartek, 24 listopada 2016

Revlon Baume Matt

Kocham pomadki w kredce Revlon! 

                                       


Już kiedyś używałam, zwłaszcza na imprezy, różowej pomadki w kredce Revlon w starej wersji. Dlatego kiedy zauważyłam w drogerii nową wersję matującą tego balsamu od razu wzięłam 3 sztuki.
Za co go tak uwielbiam?



-  Za trwałość - pigment bardzo długo utrzymuje się na ustach, nie potrzebuje miliona poprawek. Uważam, że spokojnie trzyma się minimum 8 godzin, nawet z jedzeniem. 
- za wygodę w używaniu - forma kredki przemawia do mnie, jest bardzo wygodna i szybka, przekręcając główkę można wydobywać i chować kosmetyk
- za mentolowy i świeży zapach, który może nie każdemu przypaść do gustu
- za jedwabistość i miękkość, dzięki której pomadka wypełnia całe usta powiększając je znacznie, naprawdę je powiększa!





Najczęściej sięgam po naturalny odcień nr 205 Elusive Insaisissable, świetny kolor na co dzień, kolor ust, ciemny róż?

Odcień nr 020 Lovesick Passionnee to mocny róż, fuksja. Kolor to nie typowy mat, jest delikatnie nabłyszczający. Daje mocny efekt na ustach, zwraca na siebie uwagę. 



Kolor 240 Striking Spectaculaire to matowa czerwień i niestety nadal nie znalazłam tej czerwieni o jakiej marzę :(. Dla zwolenniczek czerwonych ust jak najbardziej polecam.



Z minusów jakie znalazłam w tych balsamach do ust "colorburst" to jedynie to, że wieczorem po całym dniu noszenia jej na ustach potrzebują solidnego nawilżenia, usta mocno pierzchną.


  






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 culture blush , Blogger